Witajcie! Już mija miesiąc od rozpoczęcia roku. Powoli znajduję więcej czasu na pisanie na blogu. Myślę, że jest to mega wiadomość 😉 Kolejny post trochę inny od reszty o przyjaźni, smutkach, ale także radościach. O uczuciu, że ma się kogoś z kim można robić najgłupsze rzeczy.
Na pewno wiecie jak to mieć przyjaciela. Zabawa, sekrety, wspólne wypady. Kiedyś pisałem, że nie wierzę w prawdziwą przyjaźń. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że to właśnie była moja prawdziwa przyjaźń, która niestety została przerwana. Nie zdawałem sobie sprawę jak wartościową osobę poznałem. Osobę z ciężkimi problemami, którymi ja też żyłem. Jej problemy były moje, a moje problemy były jej. To właśnie te problemy nas łączyły.
Poznałem ją dzięki mojej mamie. Przyjeżdżaliśmy do siebie w dzień w dzień. Wspólne wypady na rower. Siedzenie przed komputerem i oglądanie filmów. ” Dzwonie i uciekanie” najlepsza zabawa! 😉 Tak wyglądało całe moje dzieciństwo. To dzięki niej miałem takie kolorowe dzieciństwo. Wspólne przeżywanie życia to najlepsze uczucie jakie mnie spotkało.
Ona i ja poszliśmy do szkoły. Mieliśmy chwilę przerwy, ale co tydzień spotkania. Walczyliśmy o naszą znajomość. Wielką przyjaźń. Szkoła, nauka , nowi ludzie. Powstawała bariera, która znikła jak pojechaliśmy na wakacje. Chorwacja i tamte tereny. Jechaliśmy na festiwal Młodych. Przyjeżdżali tam ludzie z różnych państw. To była jedna z lepszych naszych przygód. Pełna sekretów, problemów, ale też poznaliśmy się jeszcze lepiej. Po wszystkim musieliśmy wrócić do codzienności.
Pamiętasz przecież, przyjacielu, te wszystkie dni, nadzieję tak wielką, że aż bolała, i zwątpienie, które korzystało z najmniejszego wyczerpania, żeby przyjść i zabić nadzieję.
~Halina Poświatowska
I tu się zaczęły schody. Spotykaliśmy się jeszcze przez 2 miesiące, ale jej mama i moja mama powiedziały „Nie możecie się spotykać”. To było zdanie, które mi utkwiło na zawsze. Byłem mega załamany. Przez miesiąc nie umiałem dojść do siebie. Tak doszło do zakazanej przyjaźni. Zaczęliśmy się spotykać po kryjomu. Oczywiście mamy się domyślały. Pytałem mamę „Czemu?” , nigdy nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytanie. Przeprowadziłem się ,a ja nawet nie mogę jej zaprosić , chwile pogadać.
Tęsknie… Ten post jest z dedykacją dla M.B 🙂 Pamiętaj, że cały czas czekam, aż to się zmieni…
Dzięki za przeczytanie wpisu !
Zapraszam na:
More from my site


1 Comment
Mateusz J.
3 października 2015